12 października 1962
Szajna zabił Büchnera?
Opis wydarzenia
Warszawa, Teatr Dramatyczny: premiera sztuki Leonce i Lena Georga Büchnera w reżyserii Wandy Laskowskiej, scenografii Józefa Szajny. Edmund Fetting jako Leonce, Elżbieta Czyżewska jako Lena, Aleksander Dzwonkowski w roli Króla.
Krytyka negatywnie o rozmachu inscenizacyjnym widowiska: „wściekła opera barokowo-surrealistyczna” (Jerzy Koenig), „uniezależnienie się plastyka od granego utworu” (Elżbieta Żmudzka), „duży wysiłek teatru poszedł w fałszywym kierunku” (August Grodzicki), „słowa z trudem przedzierają się przez inscenizację” (Andrzej Jarecki). Andrzej Wirth wyrokował najsurowiej, zarzucając Szajnie – anachroniczność:
Szajna zabił Büchnera. Zabił go już przez samą swoją koncepcję scenografii, która tylko dzięki nieporozumieniu zyskała nazwę „nowoczesnej”. Nasz awangardysta jest w rzeczy samej strasznie staroświecki, prawie anachroniczny. Anachroniczny mianowicie w pojmowaniu scenografii jako sztuki autonomicznej, nie liczącej się z tekstem, a nawet wobec niego nadrzędnej. Szajna wyżywa się w teatrze jako malarz, tworząc quasi taszystowskie kompozycje same w sobie, często zresztą interesujące. Wyżywa się właśnie jako malarz, a nie jako „plastyk uniwersalny”, jakiego potrzebuje teatr. Ma wrażliwość na kolor, ale nie ma wrażliwości na materiał, na bryłę. Wszystko jest kolorowe, ale jednocześnie monotonnie szmaciane, tandetne, niezróżnicowane w fakturze. Sprawia to wrażenie „ubogiego przepychu”, koloru samego w sobie, który nie chce się „zmaterializować”.
Ta anachroniczność Szajny jako scenografa uświadamia się zwłaszcza na tle „nowej fali”, jaka pojawiła się w ostatnich latach. Cybulski, Krakowski, Zachwatowicz, Starowieyska, Swinarski, potrafili dowieść, że rozumieją scenografię jako sztukę funkcjonalną, podporządkowaną działaniu scenicznemu, wyprowadzoną niejako z tekstu, a nie będącą przecież jego ilustracją, lecz raczej uzupełnieniem i komentarzem. Na tym tle Szajna stał się właśnie wyzywająco przestarzały i jakby opóźniony. Istotne jest jednak, że Szajna w wypadku, który omawiamy, manifestuje się jako malarz nie tylko niezależnie od teatru, ale przeciwko teatrowi. Jego dekoracje do Büchnera nadają sztuce kameralnej skalę monumentalną. Teatr Dramatyczny użył absurdalnie do Leonce'a i Leny wielkiej sceny; Szajna jeszcze ją powiększył. Zamalował horyzont obrotowej sceny taszystowskim kamuflażem i dał wszystkim niemal postaciom kamuflażowe kostiumy. Sylwety ginęły w tle, gest przestawał być w ogóle dostrzegalny, akcja sceniczna przypominała jesienne manewry żołnierzy ubranych w panterki. Jest to porównanie łagodne, Szajna bowiem postanowił ośmieszyć swoje postacie, pokazać, że jest inteligentniejszy od Büchnera i uprzedzić niejako jego koncepty.
(Andrzej Wirth, Szajna zabija Büchnera, „Nowa Kultura” 1962, nr 43).
Janusz Legoń (2022)
Galeria
Spektakle
Premiera 12 października 1962 | Leonce i Lena Wanda Laskowska , Teatr Dramatyczny, Warszawa. |
Recenzje i artykuły
Terror scenografii Elżbieta Żmudzka |
Wściekły teatr Jerzy Koenig |
Piekło "nowoczesności" August Grodzicki |
Powiązane wydarzenia
Urodził się Józef Szajna 13 marca 1922 | |
Zamek Kafki w Nowej Hucie 11 marca 1966 |