Trwa ładowanie..

Tadeusz Bartosik

Biografia

ur. 15 V 1925 w Modlnicy, zm. 16 IV 1985 w Warszawie

Aktor teatralny, filmowy i estradowo-telewizyjny, reżyser, dyrektor i kierownik artystyczny teatru.

Ukończył Państwową Szkołę Dramatyczną w Krakowie (dla aktorstwa porzucając po pierwszym roku wydział prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim) w roku 1947. Dwa pierwsze sezony spędził na scenach Teatrów Dramatycznych w Krakowie (Teatru im. Słowackiego i Starego Teatru), grając m. in. tytułową rolę w Głupim Jakubie Rittnera. Po przyjeździe do Warszawy był aktorem Teatrów Powszechnego (1949–58) i Narodowego (1958–64). Do ważniejszych ról z tego okresu należą: Piotr w Wojnie i pokoju Tołstoja, Szewc w Czarującej szewcowej Lorki, Rzecznicki w Fantazym Słowackiego i Papkin w Zemście Fredry.

Do zespołu Teatru Dramatycznego trafił w sezonie 1964/65 i pracował w nim do 31 grudnia 1975. Zagrał na tej scenie blisko 30 ról, rozpoczynając od Orgona w sztuce Szkoda wąsów Dmuszewskiego, a kończąc na roli w Wesołych świąt Ayckbourna. A między nimi mniejsze i większe role – w większości najważniejszych inscenizacji tej dekady – które nie zasługiwały w oczach krytyki może na rozbudowane opisy czy analizy, ale często bywały dostrzegane i doceniane w krótkich i pochlebnych ocenach dla talentu aktora.

W Don Juanie, czyli miłości do geometrii Frischa w reż. Ludwika Rene był „pyszny w roli obłudnego Ojca Diego, rozpustnego obżartucha, który pod koniec sztuki paraduje w dostojnych szatach kościelnego purpurata, obnosząc swą godność z lekka tylko ukrywającą cynizm pasibrzucha i pieczeniarza” (Roman Szydłowski, „Trybuna Ludu” 1964 nr 316), „rozbrajający w swej jowialności oraz chęci życia i użycia poczciwy księżulek” (Jacek Frühling, „Tygodnik Demokratyczny” 1964 nr 48), „zabawny podaje całą gamę podtekstów, określających duchownego tej epoki, zarówno w płaszczyźnie obyczajowej, jak i umysłowej” (Andrzej Wróblewski, „Teatr” 1964 nr 23). W Urzędzie Brezy w reż. Władysława Krzemińskiego „Bartosik był kapitalnym jowialnym monsignore de Rigaud” (Karolina Beylin, „Express Wieczorny” 1965 nr 116). O jego roli w Romulusie Wielkim Dürrenmatta w reż. Ludwika Rene napisał Jacek Frühling: „z licznego grona wykonawców na czoło wysuwają się reprezentanci typów groteskowo-komicznych. A więc Tadeusz Bartosik jako ten, który stał się bogaczem przez wprowadzenie zamiast sukienek spodni z nogawkami. Ileż w nim rozbrajającego humoru, kiedy klęka przed Romulusem i z rozpaczą w głosie woła: tato!” („Tygodnik Demokratyczny” 1966 nr 11). Ten sam recenzent wyraził się pochlebnie także o roli w Szkole żon Moliera w reż. Jana Świderskiego: „Kapitalny jest Chryzald, przyjaciel Arnolfa, w ciepłym, miękkim ujęciu Tadeusza Bartosika” („Tygodnik Demokratyczny” 1966 nr 41).

Rolę Schwittera w Meteorze Dürrenmatta w reż. Ludwika Rene doceniła zarówno krytyka, jak i publiczność. „Schwittera gra Bartosik. Nikt by pewnie przedtem nie odgadł, że taka rola mieści się w jego łagodnych raczej warunkach. Bartosik miał temperament i siłę. René doczepił mu siwą brodę i kazał szaleć na scenie. Więc Bartosik szalał z energią człowieka, którego zabawa ze śmiercią ma jeszcze odcień beztroski, nie tyle filozoficznej, co biologicznej; jest to zabawa okrutna i inteligentna, gra pełna niuansów i odmian, żywiołowa i mocna, gdzie życie przeplata się ze śmiercią w formie komediogroteski makabrycznej i bardzo śmiesznej” (Maria Czarnerle, „Teatr” 1967 nr 2). W plebiscycie teatralnym Warszawskiego Klubu Przyjaciół Teatru, w którym Meteor wygrał jako najlepszy spektakl jesienno-zimowego sezonu teatralnego stolicy, Bartosik zwyciężył w kategorii najpopularniejszy aktor.

Kolejne role, nawet epizodyczne, na scenie Dramatycznego potwierdzały jego aktorską wartość. „Tadeusz Bartosik w roli godnego przedstawiciela reakcyjnego społeczeństwa tamtej epoki – pisano o jego roli Famusowa w Mądremu biada Gribojedowa w reż. Ludwika Rene – umiał połączyć jowialność zewnętrzną z groźnymi w skutkach poglądami, sławiącymi ciemnotę i służalczość” (Karolina Beylin, „Express Wieczorny” 1967 nr 127). W Idiocie Dostojewskiego w reż. Stanisława Brejdyganta „Chytrze węszącym koniunkturę a jednocześnie usiłującym filozofować Lebiediewem był Tadeusz Bartosik, przekraczając soczystą interpretacją epizodyczny rozmiar roli” (Jerzy Falkowski, „Teatr” 1968 nr 13). „Świetnie wycyzelował swój epizod w roli Clinta Huffmana Tadeusz Bartosik” – oceniał Jerzy Zagórski („Kurier Polski” 1968 nr 160) rolę w sztuce Jenny Caldwella w reż. Witolda Skarucha. Jako Kardynał Ragna w Hadrianie VII Luke’a w reż. Jana Bratkowskiego zdaniem Augusta Grodzickiego „Tadeusz Bartosik wyróżnił się trafną wyrazistością” („Życie Warszawy” 1969 nr 290). W Marchołcie grubym a sprośnym Kasprowicza w reż. Ludwika Rene „Tadeusz Bartosik grając szatańską postać «Kogoś innego» w pięciu wcieleniach: żebraka, króla, fauna, Kogoś i znachora miał piękne pole do popisu i nie zmarnował okazji” – chwalił Jerzy Zagórski („Kurier Polski” 1970 nr 93). Andrzej Hausbrandt docenił Hermafrodytę w głośnej inscenizacji Na czworakach Różewicza w reż. Jerzego Jarockiego: „aktora o nie najsmuklejszej sylwetce, można było podziwiać nie tylko za niebywałą sprawność gimnastyczną, ale i bardzo interesującą interpretację roli noworodka” („Express Wieczorny” 1972 nr 100). Na opinię, że „Bartosik, to pokaz aktorstwa komediowego dużej klasy” zasłużył sobie u Stefana Polanicy za Reginalda w sztuce Photo-finish Ustinova w reż. Ludwika rene („Słowo Powszechne” 1972 nr 140).

W 1976 r. Bartosik objął stanowisko dyrektora i kierownika artystycznego Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie. Dyrekcję sprawował do 1982, a kierownikiem artystycznym pozostał do końca sezonu 1982/83. W ciągu tych kilku lat zgodnie oceniono, że podniósł rangę częstochowskiej sceny na teatralnej mapie Polski. Zagrał tu m.in. ponownie Piotra Bezuchowa (Wojna i pokój Tołstoja), a nadto Rodiona Nikołajewicza (Staromodna komedia Arbuzowa, rolę powtórzoną gościnnie w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim), XX (Emigranci Mrożka), Puntillę (Pan Puntilla i jego sługa Matti Brechta). W teatrze częstochowskim także reżyserował, m. in. Wdowy Kertesza, Fantazego Słowackiego (grając zarazem Wołdemara Hawryłowicza), Proces w Norymberdze Schneidera (tu także rola Goeringa).

Po powrocie do Warszawy, od września 1982 do końca życia był aktorem Teatru Polskiego. Zagrał wówczas Puczymordę i Towarzysza Abramowskiego w Szewcach Witkiewicza, Cześnika w Zemście Fredry, Ojca w Weselu Wyspiańskiego. Jego ostatnią rolą był Mares w Romulusie Wielkim Dürrenmatta.

Sam o swoich aktorskich dokonaniach mówił w wywiadzie jubileuszowym z okazji 30-lecia pracy artystycznej:

„Grałem wiele ról bardzo różnych, komediowych i tragicznych, głównych i epizodycznych. Sądzę, że dobrze czułem się w większości z nich. Szczególnie zaś dobrze w tych, które utrwaliły mnie w pamięci publiczności i zyskały jej sympatię. Powiem otwarcie – nie marzyły mi się nigdy role amantów. Bardziej odpowiadały natomiast role ludzi, którzy przeżywają jakieś głębokie wewnętrzne konflikty, ludzi nawet o jakichś określonych ułomnościach charakteru, ale w rzeczywistości mocnych. Odpowiada mi więc rola Piotra Bezuchowa w Wojnie i pokoju Tołstoja, dobrze się czuję kreując postać lekarza Rodiona Nikołajewicza… Marzy mi się jeszcze rola ułomnego Dzwonnika z Notre Dame Wiktora Hugo…” („Życie Warszawy” 1971 nr 225).

Był także popularnym aktorem filmowym (wystąpił w wielu epizodycznych rolach w filmach fabularnych i popularnych serialach, od Ostatniego etapu w 1948 roku poczynając), telewizyjnym (ma w dorobku przeszło 30 spektakli Teatru TV), radiowym i estradowym.

Zmarł przedwcześnie, w wieku niespełna 60 lat.

„Odszedł na zawsze w momencie, gdy chyba znajdował się u progu swoich największych możliwości. I nawet trudno oprzeć się wrażeniu, że nie tylko życiem, ale i miarą ludzkich dokonań rządzi ślepy traf. Role Tadeusza Bartosika z ostatnich lat zdawały się potwierdzać, że wyrastał na godnego kontynuatora najcenniejszych tradycji polskiego aktorstwa. Był coraz doskonalszy jako uosobienie bohaterów polskiej klasyki komediowej, odtwórca pysznych oryginałów ludzkich, zaklętych w sztuce epok dawnych i niedawnych oraz naszych znajomych z sąsiedztwa. Z najlepszym skutkiem szukał i znajdował jakiś niepowtarzalny ton w postaciach, których zdawało się nie sposób już zobaczyć inaczej, tak silny ich wizerunek utrwaliła tradycja” (Maria Brzostowiecka, „Ekran” 1985 nr 21).

Więcej informacji o Tadeusz Bartosik na stronie Encyklopedii Teatru Polskiego.