Trwa ładowanie..

Paweł Miśkiewicz

Biografia

Ur. 1964 w Warszawie

Reżyser teatralny, aktor. Jest absolwentem Wydziału Aktorskiego (1989) i Wydziału Reżyserii Dramatu (1995) Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie oraz teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od razu po dyplomie został zaangażowany do zespołu Starego Teatru, gdzie debiutował rolą Aloszy w pierwszej wersji Braci Karamazow Fiodora Dostojewskiego w reżyserii swojego akademickiego nauczyciela i mistrza Krystiana Lupy (1990). Zagrał w większości jego spektakli: Ewalda Tragy w Maltem wg Rainera Marii Rilkego (1991), Dyrektora Banku w Kalkwerku Thomasa Bernharda (1992), Harry'ego Kohlera i Lejtnanta w I wersji (1995), a Henryka Wendlinga w II wersji (1998) Lunatyków wg Hermana Brocha. Tę listę zamyka ostatnia aktorska rola Pawła Miśkiewicza - Alosza w drugiej wersji Braci Karamazow z 1999 roku. Reżyserować zaczął w 1994 roku. Śniadanie u Tiffany'ego Trumana Capote (Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie), Taniec śmierci Augusta Strindberga (Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi), o rok późniejsza Hedda Gabler Henryka Ibsena (Teatr im. Słowackiego w Krakowie) i zrealizowana w 1997 Ona Rafała Maciąga (Teatr im. Słowackiego w Krakowie).

W latach 2000-2004 Paweł Miśkiewicz pełnił funkcję dyrektora artystycznego Teatru Polskiego we Wrocławiu, jednej z najważniejszych scen w kraju.

W latach 2004-2007 reżyser Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy. W latach 2008-2012 dyrektor naczelny i artystyczny tej sceny. Podczas jego dyrekcji współpracę reżyserską z teatrem podjęli m.in. Andriej Moguczij, Marcin Liber, Szymon Kaczmarek, Krystian Lupa, Artur Żmijewski, Aleksandra Konieczna, Monika Strzępka. Do najgłośniejszych realizacji zaliczyć należy: Borysa Godunowa Puszkina w reż. A. Moguczija, wznowione Szczęśliwe dni Becketta w reż. Antoniego Libery, Klub Polski w reż. P. Miśkiewicza, Mszę Artura Żmijewskiego, W imię Jakuba S. Demirskiego w reż. M. Strzępki:

Klub polski to najciekawsze z polskich wydarzeń październikowego festiwalu Warszawa Centralna Migracje. Nie było żadnego klubu. Bywały koła (Koło Sprawy Bożej), bractwa, legiony, "domki" (Domek Jańskiego), zgromadzenia, zakony (Zakon Zmartwychwstańców), towarzystwa. Na trafiających do Paryża byłych żołnierzy, uciekinierów, artystów, uczestników Powstania Listopadowego czekała wielka duchowa oferta. Mogli wybrać sobie jakiś "podziemny krąg", zmajstrować sobie jakieś "życie rodzinne" lub brylować na salonach. Jedno okazało się niemożliwe - stworzenie spójnego środowiska, opartego na zaufaniu, wzajemnym wsparciu, spójnych poglądach i programie działania.  Paweł Miśkiewicz i Dorota Sajewska przygotowując w Teatrze Dramatycznym spektakl o Wielkiej Emigracji pokazali jej rozbicie. Po hymnie odśpiewanym wspólnie przez aktorów, chóry i publiczność rozpoczyna się czterogodzinny ciąg przygnębiających monologów. Tylko z rzadka rozbijają tę litanię sceny zbiorowej ekstazy. Aspołeczny, pogrążony w depresji Chopin (japoński aktor Hiroaki Murakami) zwierza się z wyobcowania. Bogdan Jański (Paweł Tomaszewski) niczym rozkapryszone dziecko zachwyca się własnym upadku moralnym, ksiądz Hieronim Kajsiewicz pomstuje na Mickiewicza (Mariusz Benoit) i Żydów, pogrążona w rozkosznej neurozie Celina Mickiewiczowa-Szymanowska (Aleksandra Konieczna) wpada co chwila, by poocierać się o stojący w centrum sceny fortepian. (Joanna Derkaczew, Izabela Szymańska, „Gazeta Wyborcza” 2010)

Czym jest performance Żmijewskiego? Bluźnierczą imitacją katolickiej mszy? Krytycznym spojrzeniem na religijny rytuał? Testem na wrażliwość religijną teatralnej publiczności? W przedpremierowych wypowiedziach artysta deklarował, że chce sprawdzić, czy najbardziej znany na świecie scenariusz to wybitny dramat czy szmira. Prowokacja się powiodła: większość komentarzy po premierze poświęcona była właśnie tej kwestii. Tadeusz Sobolewski na łamach "Gazety" twierdził rozczarowany, że msza przeniesiona do teatru nie działa: "Emanowała z niej martwota. Tylko nieliczni widzowie, którzy uznali ją mylnie za świecką imitację prawdziwego nabożeństwa, usiłowali w niej uczestniczyć ". Natomiast ksiądz Andrzej Draguła zarzucał Żmijewskiemu, że "zamiast wyprowadzać teatr ku rytuałowi, uteatralnił rytuał, uśmiercając go na scenie". I wytykał, że z mszy została tylko recytacja. (…) Żmijewski niechcący przebił balon polskiego mistycyzmu teatralnego, który artyści pompowali od dwóch wieków. Dziura jest na razie niewielka, ale powietrze schodzi. I muszę wyznać, że jakoś mi z tym lekko. (Roman Pawłowski, o Mszy Artura Żmijewskiego, „Gazeta Wyborcza” 2011)

Monika Strzępka, W imię Jakuba S. (Teatr Dramatyczny w Warszawie / Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie) - najważniejsze przedstawienie duetu od czasu Niech żyje wojna!. Spektakl nie tylko o "wstydliwych wiejskich korzeniach Polaków", ale też o różnych obliczach politycznej przemocy, wypieranej ze zbiorowej świadomości; o mechanizmach społecznego awansu i związanej z nim alienacji. W dramacie Demirskiego chłopska gwara płynnie przechodzi w język gazetowych ekonomistów, a Śmierć komiwojażera spotyka się z Weselem. (Witold Mrozek, o spektaklu W imię Jakuba S., „Krytyka Polityczna” 2011)

Na scenie Dramatycznego Miśkiewicz wyreżyserował: Płatonowa Czechowa, Alinę na Zachód Dobbrowa, Sztukę Rezy, Peer Gynta Ibsena, Alicję Carrolla, Całopalenie Loher, Klub Polski, Kupieckie Kontrakty Jelinek:

O Płatonowie:

Konwencja spektaklu odważnie balansuje między groteską, teatrem absurdu a tragedią. Aktorzy, opowiadając swoje historie, skupiają się nie tyle na faktach, co na pogłębionych stanach emocjonalnych postaci. Dlatego atmosfera na scenie jest tak gęsta, tak wyjątkowa, tak nieprzystająca z pozoru do zwierzeń tancerki erotycznej czy banalnych problemów byłej pracownicy poczty. (Justyna Nowacka, "Rzeczpospolita" 9 marca 2004).

Miśkiewicz wraz Dorotą Sajewską  zainicjował również Międzynarodowy Festiwal Teatralny Warszawa Centralna:

Podczas pierwszej edycji wybitni artyści poddali zmysłowemu oglądowi ludzkie ciało. Za pomocą teatru i performance'u badali je jako miejsce styku sfery intymnej i sfery publicznej, traktowali jako lustro, w którym odbija się opresyjny charakter kultury - oddziaływanie ideologii, religii, totalitarnych systemów, ale i jako przestrzeń wolności - jednostkowych wyborów i decyzji, świadomych ingerencji w jego tkankę. Festiwal zainaugurował 4 października pokaz filmu i dyskusja na temat palestyńskiego teatru dla dzieci i młodzieży Freedom Theatre. Odbyła się też premiera Borysa Godunowa w reżyserii Andrieja Moguczija. Dwie premiery - w ramach festiwalu - przygotował Teatr Dramatyczny. Została pokazana nowa wersja Szczęśliwych dni Samuela Becketta w reżyserii Antoniego Libery z Mają Komorowską. Paweł Miśkiewicz, dyrektor Dramatycznego i kierownik artystyczny Festiwalu przygotował Alicję na podstawie dwóch książek Lewisa Carrolla. W roli tytułowej - Barbara Krafftówna, która poprowadzi widzów poprzez podróż w głąb pamięci, wspomnienie tego, co zdarzyło się faktycznie, i tego co było tylko fantazją. Teatralną gwiazdą festiwalu był Luk Perceval. Belgijski reżyser pokazał w Warszawie zrealizowaną w Schaubühne am Lehniner Platz w Berlinie Penthesileę Heinricha von Kleista - niezwykłą opowieść o miłości, zezwierzęceniu i wojnie płci.[1]

O początkach dyrekcji Miśkiewicza w Dramatycznym pisano:

Gdy jednocześnie dokonano zmian dyrektorskich w bodaj sześciu stołecznych teatrach, byli tacy, którzy spodziewali się przełomu. Dzisiaj wiadomo, że niektóre nominacje okazały się chybionym strzałem, ale inne należy docenić. Najciekawiej dzieje się w Pałacu Kultury. W Dramatycznym Paweł Miśkiewicz długo rozgrzewał się przed startem, ale jak zaczął, to ostro. Dał festiwal i trzy premiery. Imponującego operową skalą Borysa Godunowa, wycieczkę dookoła czasu we własnej Alicji z wielką rolą Barbary Krafftówny, wreszcie przywrócił scenie po 13 latach od premiery Szczęśliwe dni ze wspaniałą Mają Komorowską - czyste wzruszenie. (Jacek Wakar, Ferment w pałacu, „Dziennik” 2008)

W odpowiedzi na krytyczne oceny eksperymentalnej linii poszukiwań nowej dyrekcji Dramatycznego, Miśkiewicz odpowiadał:

Dzisiejszy Dramatyczny w swojej linii programowej chce nawiązywać do swoich najlepszych tradycji - teatru poszukującego właśnie. I dlatego jest w nim miejsce dla teatru/laboratorium Krystiana Lupy i dla najmłodszego pokolenia eksperymentujących z formą teatralną twórców. Pytanie o sens wydawania na to publicznych pieniędzy wydaje się bezzasadne, bo spektakle Krystiana Lupy należą do jednych z bardziej obleganych przez publiczność Warszawy (średnia frekwencja 117%), więc nie są to bynajmniej poszukiwania adresowane do wąskiej grupy odbiorców. Młodzi reżyserzy debiutujący często właśnie w Dramatycznym też nie przychodzą znikąd. Odbyli przynajmniej czteroletnią edukację, też za państwowe pieniądze i gdzie, jak nie w teatrze z twórczym, otwartym na "nowe", z profesjonalnym zespołem aktorskim mają kontynuować swoje poszukiwania? Czy naprawdę chcemy zadowolić się tym, że w większości teatrów będzie pracować ten sam zestaw zawodowych i niezawodnych "pewniaków"?

Oczywiście tego rodzaju poszukiwania wiążą się z ryzykiem, ale dyrektor teatru, będący jednocześnie reżyserem i pedagogiem, to ryzyko stara się minimalizować. Odwołanie jednej premiery na 15 realizacji w ciągu ostatnich dwóch lat, jest tego dowodem. I łatwo też sens takich poszukiwań podważyć - w końcu każdy czegoś innego poszukuje. W opinii jednych coś znajduje, w opinii innych nie. Ale dzięki takim priorytetom Teatr Dramatyczny ma szansę uzyskać wyrazistość artystyczną i budować wokół własnego repertuaru przestrzeń szerszej dyskusji o sztuce, wreszcie własną publiczność - wymagającą, krytyczną, ale i aktywnie uczestniczącą w procesie "stawania się" zdarzenia teatralnego, które zawsze powstaje pomiędzy. Taki twórczy dialog między artystami a widzami wymaga otwartości, szczerości, ale i zrozumienia intencji. I dlatego Dramatyczny obok przedstawień organizuje projekty edukacyjne (na przykład MŁODA SCENA), wydaje książki (m.in. Małgorzaty Dziewulskiej Inna obecność), własne czasopismo teatralne "Dramatika". I nie zamiast przedstawień, ale po to, by zaprosić widzów do żywej dyskusji, by wspólnie badać i obserwować, jak i z czego może rodzić się teatr. (Paweł Miśkiewicz)[2]

Do stycznia 2020 Paweł Miśkiewicz pełnił funkcję przewodniczącego Zarządu Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych.

Jest laureatem Nagrody im. Bohdana Korzeniewskiego, Paszportu „Polityki”, Nagrody im. Konrada Swinarskiego, jego spektakle były nagradzane na festiwalach: Opolskich Konfrontacjach Teatralnych, Festiwalu Kontrapunkt, Festiwalu Prapremier, Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.

[1] Międzynarodowy Festiwal Teatralny Warszawa Centralna, https://culture.pl/pl/wydarzenie/miedzynarodowy-festiwal-teatralny-warszawa-centralna

[2] Oświadczenie dyrektora Pawła Miśkiewicza, http://encyklopediateatru.pl/artykuly/88577/warszawa-oswiadczenie-dyrektora-pawla-miskiewicza

Więcej informacji o Paweł Miśkiewicz na stronie Encyklopedii Teatru Polskiego.