Trwa ładowanie..

Magdalena Zawadzka

Biografia

Ur. 29 X 1944 w Filipowicach k. Krzeszowic.

Aktorka.

Absolwentka Wydziału Aktorskiego warszawskiej PWST (1966). Od razu po zakończeniu studiów została zaangażowana do Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy. Jej debiutem była rola Olgi, żony głównego bohatera (w tej roli Tadeusz Bartosik) w Meteorze Durrenmatta w reżyserii Ludwika Rene. „I odnotować trzeba jesz­cze udany debiut sceniczny mło­dziutkiej aktorki Magdy Zawadzkiej, znanej już z filmu i te­lewizji, w roli ostatniej żony Schwittera, Olgi, podsuniętej mu i ‘wyszkolonej’ do ‘zawodu’ przez jej matkę, ‘babcię kloze­tową’, panią Nomsen, którą gra z umiarem Bronisława Gerson-Dobrowolska” – napisał w recenzji Stefan Polanica („Słowo Powszechne” 1966 nr 286).

W pierwszych latach pracy w Teatrze Dramatycznym była bardzo często obsadzana w przedstawieniach Ludwika Rene. W głośnych Kronikach królewskich wg Wyspiańskiego zagrała Jadwigę. W cenionej inscenizacji Życie snem wg Calderona w imitacji Jarosława Marka Rymkiewicza wystąpiła w roli roli Rosaury. Pochwalił ją recenzent „Trybuny Ludu”: „Dużą niespodziankę sprawiła mi Magdalena Zawadzka w roli Rosaury-Astrei, najmniej tkniętej koncepcją reżysera. Zagrała bardzo ładnie i nienagan­nie mówiła tekst. Starała się też usilnie nie popaść w tony hajduczka, co jej się niemal całko­wicie udało” (Jaszcz, „Trybuna Ludu” 1969 nr 160). Wzmianka o hajduczku oczywiście była nawiązaniem do roli, którą Magdalena Zawadzka stworzyła w popularnej już ekranizacji Pana Wołodyjowskiego. Życie snem było też pierwszym scenicznym spotkaniem aktorki z Gustawem Holoubkiem, który po aferze Dziadów i zwolnieniu Kazimierza Dejmka opuścił Teatr Narodowy, by po krótkiej przerwie znaleźć się w zespole Teatru Dramatycznego. Wkrótce oboje aktorów stali się parą małżeńską.

Gustaw Holoubek zaangażował Magdalenę Zawadzką do roli Klary w reżyserowanej przez siebie Zemście Fredry. Była to jednak dublura dla Małgorzaty Niemirskiej, która zagrała w premierze i jej występ był omawiany w recenzjach. Krytycy zauważyli natomiast rolę Zawadzkiej w kolejnej inscenizacji Ludwika Rene – Żeby wszystko było jak należy Pirandella. Andrzej Hausbrandt pisał: „Magdalena Zawadzka (Palma Lori), sce­niczna córka Holoubka-Loriego, zaprezen­towała się nie tylko jako energiczna, nie­co egoistyczna piękna kobieta (o czym już wiedzieliśmy), ale w kilku scenach li­rycznych wydobyła wiele rzetelnego ciepła i czułości. Są to nowe i cenne, barwy na jej aktorskiej palecie” („Express Wieczorny” 1973 nr 130). 

Przyszedł wreszcie dla Zawadzkiej czas zagrania głównej roli. Była nią tytułowa postać w sztuce Gombrowicza Iwona, księżniczka Burgunda, którą reżyserował Ludwik Rene. Było to szczególne wyzwanie nie tylko ze względu na wyjątkowy charakter tej roli, ale również na pamięć o legendarnej inscenizacji tego tekstu w Teatrze Dramatycznym i roli Barbary Krafftówny z 1957 r. „Drogi pan Ludwik, nazywany miłośnie przez zespół panem Luteczkiem, znowu ofiarował mi niezapomnianą rolę, tym razem Iwony – moje pierwsze i do dziś jedyne zetknięcie z Gombrowiczowskim światem. W scenicznej wizji Rene te świat jest upiornie, wręcz karykaturalnie sztuczny, a Iwona nie musi być ani paskudna, ani pokraczna, jak mówi o niej Książę, Piotr Fronczewski, oraz dwór. Wystarczy, że jest inna, bo jest sobą. W swej prostocie i skromności jawi się zaprzeczeniem całego otoczenia, dlatego budzi nienawiść, brak akceptacji. Dręczy się ją i unicestwia. Czyż nie tak wygląda świat, nie tylko gombrowiczowski? Czuję tę postać całym sercem, jest mi szczególnie bliska, tak jak bliscy są mi ludzie, których bezbronność jest największą siłą” – wspominała po latach Magdalena Zawadzka (Gustaw i ja. Warszawa 2011).

W drugiej połowie lat 70. Zawadzka gra nieco mniej w Teatrze Dramatycznym, ale za to w spektaklach, które są ważnymi pozycjami w repertuarze sceny. Znajduje się w obsadzie Kubusia Fatalisty wg Diderota w adaptacji i reżyserii Witolda Zatorskiego. Przedstawienie jest prawdziwym przebojem, a cały ensemble aktorski jest chwalony w recenzjach. O Zawadzkiej krytycy piszą m.in.: „trafiła tu na emploi komediowo-estradowe, które jej tak bardzo odpowiada” (Roman Szydłowski, „Trybuna Ludu” 1976 nr 305), „(…) czarują urodą i wdziękiem, a także świetnymi solówkami wokalnymi panie: Małgorzata Niemirska i Magda Zawadzka” (Juliusz Kydryński, „Dziennik Polski” 1977 nr 108).

Zawadzka ma okazję zagrać w jeszcze jednym spektaklu, wyreżyserowanym przez Witolda Zatorskiego – w Skizie Zapolskiej, gdzie wystąpiła w roli Muszki, a w obsadę stanowili również: Barbara Krafftówna, Gustaw Holoubek i Piotr Fronczewski.

Aktorka ma też w dorobku dwie role szekspirowskie. W Króle Learze w inscenizacji Jerzego Jarockiego gra Reganę. „Z trzech córek Leara najbardziej konsekwentnie pro­wadziła swą Reganę Magdalena Zawadzka: chciała być pełnoprawnym partnerem dla tego tłumu uzbrojonych mężczyzn. I wytrzymywała te starcia” – napisał w recenzji Witold Filler („Express Wieczorny” 1977 nr 109). Bardziej eksponowana była rola Ofelii w Hamlecie w reżyserii Gustawa Holoubka. Spektakl podzielił w ocenach krytyków, podobnie sprzeczne były opinie na temat interpretacji Ofelii w wykonaniu Magdaleny Zawadzkiej: „Grając swoje wyobrażenie o skrzywdzonej dziewicy, artystka posługuje się jednak zbyt prostymi środkami aktorskimi i efekt ‘czystości’ w scenach lirycznych z trudnością zmienia się w efekt ‘szaleństwa z podtekstem erotycznym’ w scenach tragicznych. Innymi słowy - oba elementy w tej Ofelii nie zanadto układają się w psychologiczną spójność, czego wina leży, być może takie, w braku predyspozycji artystki do tego typu ról” – pisał Jan Koniecpolski, czyli Tadeusz Słobodzianek w swojej głośnej recenzji, ostro krytykującej przedstawienie („Polityka” 1980 nr 8).

Bronił aktorki Jerzy Adamski: „Tu mamy do czynienia właśnie z pokazem świadomej siebie roboty, której model jest wyraźnie podany (kliniczny obraz psychozy z jej typowymi objawami), a wykonanie aktorskie Zawadzkiej precyzyjne i wierne wobec tego modelu właśnie, a nie wobec jakiejś poetyckiej wizji postaci. Piękna Ofelia bowiem w tym przedstawieniu jest świadomie użytym, paradoksalnym elementem brzydoty, ofiarą, która budzi niechęć, wyzwaniem podławej ambiwalencji naszych uczuć: w skrytości ducha doznajemy przecie ulgi, że samobójstwo ratuje ją przed tym światem” („Express Wieczorny” 1979 z dn. 28 XII).

Ostatnią rolą Magdaleny Zawadzkiej w Teatrze Dramatycznym była Cezonia w Caliguli Camusa w reżyserii Andrzej Chrzanowskiego. Aktorka partnerowała tu znów Piotrowi Fronczewskiemu w roli tytułowej. Premiera spektaklu odbyła się w lutym 1982 r. trzy miesiące po wprowadzeniu stanu wojennego i została przyjęta z szacunkiem, choć recenzenci narzekali nieco na emocjonalny chłód przedstawianej historii. O Cezonii pisano: „Myślę, że najwięk­szym walorem tej postaci była jej tragiczna wierność w towarzy­szeniu Kaliguli ku zagładzie. Tragizm ten uwydatnia, pogłębiona przez artystkę wiedza Caesonii o tym, że podstawowy jej atut - piękność nie ma już znaczenia dla Kaliguli, nie może ich zbliżyć i rozerwać kręgu samotności ota­czającej cezara. Zbyt często jed­nak tak ważny ale zewnętrzy wa­lor kobiecości dominuje w tej ro­li” (Józef Szczawiński, „Słowo Powszechne” 1982 nr 10).

Konsekwencją polityki władz w czasie stanu wojennego jest zwolnienie Gustawa Holoubka z dyrekcji Teatru Dramatycznego. Liderzy zespołu wraz z Magdaleną Zawadzką rezygnują z pracy w teatrze. „Odchodzimy na znak protestu przeciwko politycznej zbrodni dokonanej na żywym organizmie, jakim jest teatr, i w imię przyjaźni i solidarności z Gustawem. Jednym podpisem bezdusznego aparatczyka unicestwiono wieloletni dorobek tak bardzo kochanej przez widzów sceny. (…) Ciężko przeżywam odejście z mojego pierwszego w życiu teatru, gdzie znam każdy kąt i zakamarek. Ten teatr stał się moim drugim domem i nigdy nie chciałam zamienić go na inny. Było mi tu dobrze. Pracowałam ze wspaniałymi ludźmi, tu przeżywam swój debiut sceniczny, a potem następne premiery. Ten teatr był dla mnie uniwersytetem, gdzie uczyłam się zawodu, dyscypliny, odpowiedzialności i życia w zespole. Tu miałam przyjaciół, tu poznaliśmy się z Gustawem” – wspominała Magdalena Zawadzka (Gustaw i ja. Warszawa 2011).

Aktorka po odejściu z Teatru Dramatycznego przenosi się wraz z Gustawem Holoubkiem do Teatru Polskiego w Warszawie, którego dyrektorem jest Kazimierz Dejmek. Od 1992 r. związana jest z Teatrem Ateneum.

Zob. 

http://mojtd.encyklopediateatru.pl/multimedia/moj-dramatyczny-spotkania

Więcej informacji o Magdalena Zawadzka na stronie Encyklopedii Teatru Polskiego.